Nowy wątek

Kilka miesięcy temu w Polsce było głośno o sprawie aborcji - a dokładniej, jakie powinny być regulacje prawne w tej kwestii. Miałam wtedy okazję na poważnie się zastanowić, co ja myślę na ten temat. Słuchałam argumentów obu stron (wtedy jeszcze myślałam, że są tylko dwie strony) i próbowałam zrozumieć, kto ma rację.
Aż w pewnym momencie do mnie dotarło, że pytanie o rację nie jest wcale ciekawym pytaniem. Dużo ciekawsze jest: dlaczego dwie osoby, o podobnym spojrzeniu na życie w ogólności, o podobnej sytuacji życiowej, o podobnych w gruncie rzeczy wartościach - mogą mieć tak bardzo różne poglądy na ten temat?
I to jest naprawdę interesujące pytanie.
Postanowiłam więc pobawić się w detektywa i zbadać tę sprawę. Nie - kto ma rację, tylko właśnie - dlaczego myślimy inaczej.
Pierwsze, co się narzuca to proste rozróżnienie: ktoś myśli w jakiś sposób, bo jest katolikiem, ktoś inny - bo jest lewakiem. Ale to nie tak.
Kościół Katolicki nie jest magiczną czarną skrzynką. To nie tak, że Kościół może głosić poglądy z którymi nie zgadza się większość jego członków. Kościół jest wspólnotą ludzi - gdyby ci ludzie stwierdzili, że jakiś przepis albo jakaś pogląd jest bez sensu - to przepis by się zmienił. Być może zabrałoby to trochę czasu, ale by się zmienił. Tak jak zmieniał się w historii stosunek Kościoła do niewolnictwa, do nauki, do wolności kobiet - do tego stopnia, że dzisiejsi katolicy nawet nie wyobrażają sobie, że kiedyś Kościół mógł nauczać inaczej.
Na pewno część wierzących swoje przekonanie na temat aborcji czerpie wyłącznie z nauki Kościoła. Ale jest też wiele osób - i z takimi ja miałam do czynienia - które same z siebie doszły do takich a nie innych wniosków i dla których autorytet Kościoła był tylko dodatkowym, a nie głównym argumentem.
Podobnie jest ze środowiskiem liberalnym. Jasne, niektórzy głoszą swoje poglądy, bo wydaje im się, że to jest “cool” i postępowe - ale żeby jakieś środowisko zaczęło mieć jakieś poglądy, to musi być w nim wystarczająca ilość osób, które sprawę dobrze przemyślało i wyciągnęło własne wnioski.
Poza tym - sprawa jak zwykle nie jest czarno-biała. Nie wszyscy wierzący są przeciwni aborcji z wyboru. Nie wszyscy “lewacy” uważają, że każdy powinien mieć prawo usunąć ciążę. Oraz - jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Pomiędzy “aborcja dla każdego” i “zabronić całkowicie aborcji” jest bardzo szerokie spektrum przekonań. Co sprawia, że lądujemy na jednym albo drugim krańcu tego spektrum?
Jeśli więc nie (sam) autorytet Kościoła, jeśli nie sama chęć bycia “liberałem” - co sprawia, że dwie osoby, po dogłębnym zastanowieniu dochodzą do bardzo różnych wniosków w tak poważnej kwestii?
Chciałam Was zabrać na wędrówkę, która pomoże nam dać odpowiedź na to właśnie pytanie. Nie “kto ma rację” - tylko “dlaczego myślimy inaczej”. Moim celem nie jest przekonanie nikogo do zmiany zdania - tylko pokazanie jak myśli druga strona. Dla mnie ta wędrówka była fascynująca - i często zaskakująca. Starałam się nie zatrzymywać na prostych odpowiedziach, np. “bo tak naucza Kościół” tylko iść dalej “DLACZEGO Kościół tak naucza?”. Nie “bo ja uważam życie płodu za świętość, a ty nie” - tylko “DLACZEGO uważam życie płodu za świętość?”
Chciałabym przy okazji dać Wam coś jeszcze: narzędzie do rozmawiania z osobami, z którymi się bardzo mocno nie zgadzacie. Pomyślcie o jakimkolwiek “zapalnym” temacie - bardzo, bardzo ciężko jest w sensowny sposób dyskutować z kimś kto myśli inaczej. Zwykle taka “rozmowa” sprowadza się do powtarzania w kółko tych samych argumentów i niesłuchania “przeciwnika”. Poza tym - bardzo ciężko jest zmienić zdanie na ważny temat. Mała jest więc szansa, że uda się kogoś przekonać do swoich racji, a tym samym wyjść z dyskusji wygranym.
A skupienie się na “dlaczego myślimy inaczej” daje Wam obu wspólny cel. Przede wszystkim - przestajecie być przeciwnikami. Nie “walczycie” przeciw sobie, pracujecie razem. Możecie obie wyjść z rozmowy zwycięsko - zrozumiawszy lepiej o co chodziło drugiej stronie. Możecie nawet się zorientować, że tak naprawdę jesteście po tej samej stronie - a różnicie się tylko w kwestii jakiegoś drobiazgu, który można spokojnie zostawić nierozstrzygnięty!
No więc - zapraszam! We wtorki - ale nie obiecuję, że każde! - będzie się pojawiał nowy wpis na ten temat. Za każdym razem zastanowimy się nad innym elementem tej układanki - niekoniecznie bezpośrednio odpowiadającym na pytanie. Ale po zebraniu wszystkich wtorkowych wpisów, będziemy mieli, mam nadzieję, bardziej pełny obraz.
Co tydzień (albo co dwa) - żebyście mieli czas się zastanowić i może mieć jakieś własne odkrycia w tej kwestii. A w międzyczasie będą się pojawiały na blogu inne rzeczy.
Do zobaczenia!




Czytaj dalej: Woda butelkowa

Komentarze

Popularne posty

Strona na facebooku